Ads 468x60px

poniedziałek, 23 grudnia 2013

święta są dla nas

Kalendarz adwetnowy ogołocony nawet z kokardek.
Co nieubłagalnie wskazuje, że święta tuż, tuż

Przygotowania w pełni. Rozgardiasz w całym domu. Wszystkie ozdoby na wierzchu. W kuchni front walk o tradycje świąteczne, a więc: nie, nie frytki, nie pizza, nie kotlety...
Nie obyło się bez użycia maszyny, celem poszerzenia chaosu przedświątecznego i tak powstały
i poduchy świąteczne: materiał bawełna i satyna.

 
 
i portki na świąteczne wylegiwanie się ( wiadomo, kto będzie się wylegiwał ?)
(materiał: dzianina polska z Teofilowa, a  gumka ze sznurkiem ze sklepu U Czeremchy )
 
 
 
I tak ze spokojem można wracać do kuchni :)
Miłych przygotowań :)

wtorek, 17 grudnia 2013

Jak to z ninją było.

Kto nie chciał mieć maskotki z ulubionej bajki, ręka do góry!
Ja chciałam Misia Uszatka, i żeby miał ubranka i taki domek....
A Młodszy chce ninje z kreskówki Lego Ninjago. Ale nie jednego, tylko wszystkich...Oczywiście figurki ze słynnych klocków się nie liczą. Byłoby za łatwo. No i jaka to maskotka? Z plastiku?!
 Mamo uszyj! A tu Łuczniczka wysłana na kanał (należało się jej). Polatałam po znajomych i przytachałam do domu dwie maszyny.
Poszukiwania odpowiednich materiałów -  to była chwilka. Potem :
 I do dzieła:

 


Szycie okazało się przygodą i testowaniem owych maszyn. Pierwsza, to Silver Crest z Lidla. Sprawdziłam. Polecam. Szyje cicho,  nie przerywając snu sąsiadom.  Połączenie polaru z puntem- bez problemów. Trochę drga przy wrzuceniu wyższego biegu, czyli jak się chce szybciej. Maszyna na dobry początek.
Z ninją poszło bez problemów.
Druga maszyna ( na warsztacie drugi ninja dla zaprzyjaźnionych), była dla mnie dużym zaskoczeniem. Jako że Silver Crest miałam na chwilkę, a bez maszyny na weekend nie mogłam zostać, bo groziło to depresją, pożyczyłam też Husqvarnę 6360. Ciężka..., jak armata. No i tak sobie myślałam:  i co ty potrafisz, jakieś pokrętła na zmianę, jakaś taka passe, bez gadżetów... Zaskoczyła mnie wszystkim. Jest cicha, mocna, bez zmiany igły (nawet nie zajrzałam, jaka jest założona) przeszyła polar, punto, satynę, bawełnę z aplikacją... oczywiście nie wszystko na raz, po kolei.  Bardzo dobry transport. No i to wąziutkie wolne ramię - marzenie. Pogratulowałam właścicielce. Miała nie lada szczęście, kupując.
W porównaniu moja Łuczniczka wypada blado, ale trochę ma lat i trochę się naszyła, no i raczej jej nie oszczędzałam...
Maskotki wypchałam wkładem do poduszek. Zaszyłam. Oczy wyszyłam czarną muliną. Czarny pas z czarnej dzianiny. Jak na szycie pod presją : czy już, czy już, czy już?! wyszło całkiem całkiem :)
Już.
 
Młodszy zadowolony, o pozostałych kompanach czerwonego nie wspomina.. na razie..
 Mnie zaś inwencja twórcza poniosła i jeszcze bluzę uszyłam. To lubię: widoczny efekt mojej działalności krawieckiej :
 
aaa ciaaaa  :)


środa, 11 grudnia 2013

I w sto koni nie dogoni dnia , który przeminął..

... czyli nadrabianie zaległości...
W listopadzie odbył się CZWARTY ZLOT fanek i fanów krawiectwa. Odbył się w mieście jak najbardziej ku temu odpowiednim- w Łodzi, i w miejscu , które, jak żadne inne, do tego się nadaje - w Strimie.  https://www.strima-atelier.com/
 I znowu się działo: ploty i ploteczki, krzyżowały się z informacjami na tematy krawieckie i przeplatały z szumem  maszyn do szycia. A było na czym szyć! Bowiem Strima Atelier użycza nie tylko dachu nad głową, ale i parku maszyn : od domowych po przemysłowe.
Szyło się , szyło. Uszyte zostały maskotki na aukcję charytatywną, a tkanin dostarczyli :




Jak komuś szybko poszło- vide: mnie- można było skorzystać z wykrojów Burdy :

i z otrzymanych tkanin, uszyć coś dla siebie... a o tym w innym poście.
Fajnie było się ponownie spotkać. Dziękuję, tym ,którzy przyczynili się do powstania idei zlotów krawieckich, tym , którzy je organizują i mam wielką nadzieję, że będzie kontynuacja...
Pozdrawiam


czwartek, 5 grudnia 2013

szycie bez metki

Będzie o szyciu, o tym ,że może być radością i przyjemnością, że może być jak oddychanie - codziennością. Dlaczego "bez metki"? Z głębokich rozmyślań na temat : "co jest za metką, co kryje się za logo?". Często porażająca niesprawiedliwość, ale o tym innym razem..
Umiem szyć i 90% moich ubrań to dzieła rąk własnych.
Jeszcze tylko buty i bielizna i będę jak Korea Północna - samowystarczalna .
Pozdrawiam wszystkich zawodowców i amatorów krawiectwa.
 Zapraszam do przeszywania mojego bloga .

 
 
Blogger Templates