Co materiał to pomysł!!!
Taki mamy klimat, że jednak będzie zimno. Pomysł dotyczy więc kurtek.
Obstawiłam się ortalionami: kremowy, seledynowy ( z gatunku "bądź widoczny na drodze"), czerwony i czarny, ortalionami pikowanymi z ociepliną, ortalionami z ociepliną nie pikowanymi. Pomału kompletuję zamki, podszewki, podszewki pikowane, gumki, stopery i futra sztuczne.
Na początek, na rozgrzewkę, mała kurcinka w rozmiarze 96.
Bajeczne szycie się zapowiadało, do momentu wybrania modelu z Burdy dla dzieci 1/2009. Dlaczego? W tym wydaniu Burdy, ktoś popisał się nie lada dowcipem i odwrotnie oznaczył szablony z wykrojami. Nie korzystam z niej za często, stąd i nie pamiętałam, że arkusze A,B,C,D, to tak naprawdę E,F,G,H i na odwrót ... Po sprawdzeniu zasobów epitetów i łamigłówce arkuszowej szycie szło bajecznie.
Oczywiście niemiecki rozmiar 96 dla słowiańskiego jest za szeroki. Jednak w przypadku kurtek nie jest to wada. Zawsze pod spód można założyć coś cieplejszego.No i nie opłaca się szyć ubranek w sam raz, bo raz dwa i takie ubranka są za małe. Co do koloru... śmietankowy, delikatny,... a praktyczny... jak gwóźdź w kole. Zakładam jednak, że wszyscy mamy pralki...
Śmietankowy ortalion posiadał już ocieplinę, ale na wszelki wypadek dodałam jeszcze kremową podpinkę. Wnętrze kaptura oraz wyłogi rękawów odszyłam pikówką z poliestrem. Z tego samego materiału doszyłam czapeczkę. Do dołu kurtelki wciągnęłam gumkę okrągłą, także kremową i zablokowałam ją dwoma stoperami. W boczki wciągnęłam szersze gumki, by lekko kurcinkę wytaliować. Całość świetnie dopełnia futrzak wokół kaptura. Futrzak jest odpinany, bo obawiam się, że źle zniesie częsty kontakt z proszkiem i wodą.
Kurcinka dobra, tylko ten futrzak... bardzo mizia po buzi :)