Wiskoza w szalony wzór : paski, zęby, romby, kratki, ( brakuje tylko centek ocelota ) w kolorach niebiesko-biało-brązowo-żółtych. No i ta wiskoza, idealna na upały, a takie wówczas miały miejsce, wywołała u mnie wizję SPODNIUM ( a może to był efekt zbytniego nasłonecznienia...)
Spodnium to jeszcze w życiu nie miałam. Bo jak? Nikt mi nie uszył...
Przeszukałam Burdy, nie znalazłam wykroju, o którym mogłabym powiedzieć : TEN. Ale wizję miałam, więc wzięłam górę od sukienki ( tylko nie pytajcie, z której to Burdy ). Skroiłam tak, aby przód był rozpinany, czyli dodałam po dwa centymetry na plisę zapięcia. Dół góry przedłużyłam o 6 cm. Do sukienki długość wykroju była idealna, natomiast do spodnium musiała być dłuższa. Bo jak sobie wyobraziłam, że zszyłabym tak, jak jest w oryginale, to założyć jeszcze założyłabym, ale jak tu podnieść ręce, albo schylić się...no weżnie się jak nic. A wiskoza nie dzianina, nie naciągnie się aż tak.
Zaszewek, które były w oryginale, nie zaszyłam. Założyłam po dwie zakładki po obu stronach tak, by pokrywały się z zakładkami spodni spodnium.
Wykrój spodni pochodził z " Szycia krok po kroku" i tu mogę podać numer: 1/2013 model 2C. Idealny do spodnium. Zakładki, kieszenie, szerokość i długość nogawek - wszystko stało się odzwierciedleniem mojego wyobrażenia o spodnium.
Stan spodni zwiększyłam o 4 cm, aby zapewnić sobie komfort siadania, schylania i sięgania wzwyż i innych akrobatycznych elementów. Od wewnątrz przyszyłam tunelik w który wciągnęłam gumkę, a ta przymarszczyła ładnie wszelkie nadmiary w pasie. Doszyłam jeszcze sześć szluwek, żeby nie było za szybko uszyte. Wszelkie podkroje góry wykończyłam lamówką.
Spodnium jest. Da się zdjąć i założyć, jest idealne na letnie wieczory w klimacie gorącym, ciepłym i umiarkowanym. Jako, że z wiskozy, a więc przewiewne i nie mnące za bardzo.
Wizja wcielona w życie. Na dzielni nie ma takiego nikt ;)
Jest extra, i ten wzór - masz oko do wzorów trzeba przyznac :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nieskromnie przyznam, że też mi się podoba.
UsuńRewelacja!!! Napaliłam się na taki jak nic :)
OdpowiedzUsuńDzięki. To teraz pochwal się swoim wyczynem krawieckim w postaci kombinezonu, czekamy :)
UsuńCudny! Nie byłam przekonana do takich ekstrawagancji, ale swoim spodniumem mnie przekonałaś. Też chcę taki :)
OdpowiedzUsuńEkstrawagancja powiadasz? W niektórych środowiskach..zapewne...ale kto by się tam przejmował.
UsuńDzięki za słowa uznania :)
SuperSpodnium wyszły! A materiał iście interesujący ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Z materiałem czasem tak jest, że albo od razu z niego szyjemy, albo leżakuje i leżakuje i oddajemy go w inne dobre ręce :)
UsuńOd paru miesięcy przez parę osób namawiana byłam na kombinezon, ale broniłam się rękami i nogami, że to nie mój styl. Mąż też nie był przekonany. Znaczy dla mnie, nie dla siebie ;-) Ostatecznie polegliśmy oboje pod wpływem Twojego spodnium :-) Połowę mam już wykrojoną i będzie się szyć.
OdpowiedzUsuńOch, to super. Szyj, szyj i pod koniec sierpnia zrobimy "kombinezonowe" spotkanie grupy szyjącej w Krakowie :)
OdpowiedzUsuńO, będziesz w Krakowie? :-) To daj z wyprzedzeniem znać, może się uda blogowe (i nie blogowe) krakowianki skrzyknąć na większe spotkanie :-)
UsuńAaaaa... genialny!!! Serio, tak jak nie jestem fanką kombinezonów, tak ten zabrałabym Ci i nosiła. Cholera... Chyba trzeba się zabrać, widzę się w takim czymś. No wooooow!
OdpowiedzUsuńCudny ten material i bardzo Ci pasuje kolorystyka i fason.swietnie!!!
OdpowiedzUsuń