Ale, czy jedna mięta może odświeżyć garderobę po zimie?
Przekonam się.
Z miętowego punto, którego nie było tyle, ile trzeba ( oszczędzałam na mięcie?) na wykrój, który wybrałam, powstała bluzka.
Charakteru dodaje jej naklejony kwiatek.
Jest to kolejne niestandardowe wykorzystanie łatek płóciennych z klejem ( jeszcze do tej pory nie użyłam ich zgodnie z przeznaczeniem ) i kolejny eksperyment. Zainspirowałam się własnym haftem na filcu. Skoro kwiatek na torebce, to czemu nie na bluzce?
Zrobiłam szkic na papierze. Ponumerowałam części. Zrobiłam zdjęcie, by wiernie odtworzyć wzór na tkaninie. Wycięłam. Każdy elemencik odrysowałam na płótnie. Wycięłam. Zaczęłam układać części według zdjęcia i ...okazało się, że wyszło lustrzane odbicie mojego projektu... Ups...Przyprasowałam.
Charakteru dodaje jej naklejony kwiatek.
Jest to kolejne niestandardowe wykorzystanie łatek płóciennych z klejem ( jeszcze do tej pory nie użyłam ich zgodnie z przeznaczeniem ) i kolejny eksperyment. Zainspirowałam się własnym haftem na filcu. Skoro kwiatek na torebce, to czemu nie na bluzce?
Zrobiłam szkic na papierze. Ponumerowałam części. Zrobiłam zdjęcie, by wiernie odtworzyć wzór na tkaninie. Wycięłam. Każdy elemencik odrysowałam na płótnie. Wycięłam. Zaczęłam układać części według zdjęcia i ...okazało się, że wyszło lustrzane odbicie mojego projektu... Ups...Przyprasowałam.
Śliczna, zdecydowanie mój kolor :) A kwiatek świetnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuń