O! w jednym sklepie podobało nam się wszystko - poza cenami.
Z lekkim sercem udałyśmy się na kawę i ciacho. Doszłyśmy do wniosku : że ciuchy jakieś takie....i poukładane, ba, raczej poupychane tak, że nawet, jak jest coś fajnego, to nie widać. I nie ma sukienek moro! Albo myśmy nie zauważyły w tym ścisku.
Opuściłyśmy centrum bez żalu, za to ja już z gotowym pomysłem na szycie.
Bo w mojej szafce z materiałami dojrzewała sobie bawełna w deseń moro. Wzięłam burdę 8/2012, wykroiłam górę od sukienki model 133, dół - wiadomo - półkoło. Rachu - ciachu i zszywanie. Zamek kryty w bok. I odszycia. O matko!!!! Przyszywałam, mierzyłam i prułam, przyszywałam, mierzyłam i prułam, i tak ze sześć razy. A wszystko przez to, że zachciało mi się zrobić odszycie z białej, cienkiej bawełny, która na dodatek się rozciągała - mimo usztywnienia flizeliną. Na koniec, jak już miałam wszystkim prasnąć w kąt, wycięłam odszycie z tego moro, co to takie fajne. I doszyłam i od razu leżało jak trzeba. Ufff. Żeby jednak nie było tak miło, doszyłam halkę z batystu, a że półkoło i ze skosu, no to się powyciągała. I nie mogłam mieć sukienki na niedzielę, bo w niedzielę to ona sobie wisiała i wisiała i wisiała, a wieczorem ją wyrównałam.
Wykończyłam w poniedziałek. Tadammmm
Oto sukienka morowa z kokardką. Nowy trend dla kobiet, które mają samych facetów w domu i co dzień ich dom wygląda jak poligon po ostrych manewrach.
Kategoria A, żadnego odraczania, żadnych zwolnień, do noszenia!
Wykonać!
Tak jest!
świetna sukienka.spocznij;-)
OdpowiedzUsuńDół najlepszy z możliwych, fason sukienki wdzięczny, lekki i dziewczęcy, odmaszerować! :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę wyrównywać półkloszy, ale efekt wart chwili wahania: już jest równo, czy jeszcze wyrównać? :P
Wow, super pomysł z moro! Śliczna sukienka. Nosiłabym.. :)
OdpowiedzUsuń