Chciałam się "zaszyć" w domu - i już samo to wykluczyło depresję. Dobra terapia zajęciowa w postaci szycia i innych handmade i już po obniżonych nastrojach.
Może inaczej : chciałam mieć spokój, żebym mogła sobie szyć i kleić i wycinać i haftować...Jednak, na poniedziałek były potrzebne kwiatki, minimum 10.
Potem wzięłam się za koszyk:
To znowu wypychałam domki :
Zrealizowałam też plan "dżem z dyni":
Przepis:
2 kg dyni wypatroszonej i obranej, 1 soczysta pomarańcza + skórka z tejże, 2 duże jabłka (obrane, pokrojone w kostkę ), cukru jak kto lubi, ale lepiej mniej niż więcej, 1/2 szklanki. Dynię, jabłka i pomarańcze gotujemy na małym ogniu, aż się utworzy masa dżemowa, można sobie pomóc blenderem i wymiksować na końcu, dodać cukier, skórkę pomarańczową. Gorący dżem przełożyć do słoików, słoiki zakręcić i postawić do góry dnem, aż do wystygnięcia. Polecam.
A i jeszcze podziwiałam pracę twórczą Starszego, który, wzorując się na oszczędnych Szkotach, wszystko skleja taśmą klejącą ( Scotch )
Nie ma czasu na depresję, do roboty, do roboty !
Super prace! A te domki to na choinke?
OdpowiedzUsuńDziękuję. Moje domki wiszą w kuchni, a na choinkę też mogą być, tylko je odpowiednio ucharakteryzować... ;)
OdpowiedzUsuńAch to bardzo fajna dekoracja w twoim razie:)
OdpowiedzUsuńTaką depresję to ja rozumiem! :) Muszę przyznać, że jak się lubi i umie robić tego typu rzeczy, to rzeczywiście trudno jest siedzieć pod kocem i jęczeć...
OdpowiedzUsuń