Starszy obwieszcza, że gra w przedstawieniu, jest narratorem i ma mieć strój galowy.
- Strój galowy?!
- Tak, najlepiej garnitur. Masz coś?
No, w szafie wisi nie jeden, ale rozmiar jakby ciut za duży.
- Na jutro? - upewniam się. Liczę po cichu, że może występ za dwa dni..
- Jutro próba generalna- odpowiada Starszy i udaje się do swojego pokoju z książką w ręku.
Ufff, czyli mam czas. Burdy w ruch. Rozłożyłam się w sypialni na łóżku i wertuję, wertuję...może kupić? Myśl, jak szybko się pojawiła, tak szybko znikła. Przecież nie kupuję czegoś, co potrafię uszyć!
- A ja gdzie mam spać, na sofie? - tym razem to M. 22:30. Co on tak wcześnie chodzi spać? Nie ma jakiejś transmisji sportowej, Australian Open już się skończył?
Zbieram Burdy, już tylko te, które mają wykroje strojów galowych ( czyli najczęściej są to garnitury komunijne ) i przenoszę się do kuchni. Weryfikacja trwa. Bez sensu - stwierdzam. Garnitur dla 9-latka! Przecież zaraz wyrośnie. Tyle szycia i za chwilę będzie za mały. Szyć większy? Z większymi rzeczami dla dzieci jest tak, najczęściej je odkładamy do szafy, bo jeszcze czas, a gdy sobie o nich przypominamy, to już są za małe. Bez sensu. Uszyję tylko spodnie.
Zbieram Burdy, już tylko te, które mają wykroje strojów galowych ( czyli najczęściej są to garnitury komunijne ) i przenoszę się do kuchni. Weryfikacja trwa. Bez sensu - stwierdzam. Garnitur dla 9-latka! Przecież zaraz wyrośnie. Tyle szycia i za chwilę będzie za mały. Szyć większy? Z większymi rzeczami dla dzieci jest tak, najczęściej je odkładamy do szafy, bo jeszcze czas, a gdy sobie o nich przypominamy, to już są za małe. Bez sensu. Uszyję tylko spodnie.
Robię wykrój. 23:00. Temu, co to wpadł na pomysł, że wszystkie wykroje z Burdy zmieszczą się na arkuszu ABCD, "dozgonna wdzięczność". Na szczęście jest folia, zwana celofanem i markery. To wiele ułatwia. Idę spać. Marynarka nie tym razem.
Następnego dnia biorę się za szycie. Materiał granatowy, z opisem: ubraniowy. Wykroiłam, zaznaczyłam, nacięłam gdzie trzeba. Na nogawce przedniej zaprasowałam lekko kantkę, by później było łatwiej. Potem zabrałam się za kieszenie: proszę, proszę, nawet wewnątrz obszyłam, by estetycznie było.
I przyszyłam taką plisę, by podszewka kieszeni nie wychodziła. Bo podszewka ma oczywiście inny kolor.
Wszywanie zamka - prawie pestka.
Atrapy kieszeni tylnych, bo czas nagli.
Wszywam pasek bez szluwek - i tak muszę wciągnąć gumę. Kantka jest, więc tylko ją zaprasowuję na amen na przodzie i na tyle. W pasie niestety guma, bo wzrostu jest tyle ile trzeba, za to na obwodach braki.
I przyszyłam taką plisę, by podszewka kieszeni nie wychodziła. Bo podszewka ma oczywiście inny kolor.
Wszywanie zamka - prawie pestka.
Atrapy kieszeni tylnych, bo czas nagli.
Wszywam pasek bez szluwek - i tak muszę wciągnąć gumę. Kantka jest, więc tylko ją zaprasowuję na amen na przodzie i na tyle. W pasie niestety guma, bo wzrostu jest tyle ile trzeba, za to na obwodach braki.
Marynarka jednak kusi.
No i dałaś radę dziewczyno:) Takie ekspresowe działania lubię:P
OdpowiedzUsuń