Właśnie taka: połączenie czerni i wzorzystej tkaniny.
Wykrój wyglądał banalnie; trzy elementy : przód, tył z zaszewkami i rękawy bardzo proste.
Czas wykonania obliczyłam na dwie godziny z krojeniem.
Materiał : dzianina zwana punto, czarna i w kwiatki.
Jednak..., co łatwe, to trudne.
Zszyłam i przymierzyłam.
Na wieszaku sukienka wyglądała całkiem całkiem. Na mnie już nie. Góry było za dużo, ramiona zwisały smętnie, wykończenie dekoltu wchodziło mi pod brodę. Rękawy były za długie. Generalnie jakiś balon oversizowy mi wyszedł. Nawet założenie szerokiego paska nie pomogło...
Zdjęłam i poprułam.
Ba, nawet nie prułam wszystkiego, tylko w strategicznych miejscach - na styku szwów bocznych i rękawów.
Pozwężałam wszystko o 1 cm , pogłębiłam zaszewki tylne, zrobiłam zaszewki z przodu, rękawy na ramionach wszyłam o 2 cm głębiej. Nadwyżki materiału odcięłam z premedytacją.
Nawet rękawy zwęziłam.
Wyszło na to, że cały wykrój zmniejszyłam. Po owych przeróbkach jest całkiem fajna sukienka.
Sukienka nr 38.
Czas wykonania oczywiście się wydłużył.
Ale efekt końcowy fajny :)
OdpowiedzUsuńMiałam też ochotę na tą sukienkę ale nie dostałam tkaniny w takie kwiatki i zrezygnowałam.Sukienka wciąż mi się podoba.
OdpowiedzUsuń