Ads 468x60px

środa, 12 listopada 2014

Historia na pamięć.

   Są różne metody na ćwiczenie pamięci. Testy, krzyżówki, fiszki...podręczniki, ćwiczenia... Ja otwieram szafę z ubraniami.  Okazuje się, że moja pamięć nieźle zapamiętuje kiedy i co szyłam i jakie były okoliczności. Moja pamięć i zakodowane w niej wspomnienia wpływają potem na to, że nie mogę się pozbyć niektórych rzeczy, bo jak je szyłam to...
   Na przykład taki płaszczyk : kratka czarno-biało-szara, Burda 10/2008, model 101.
   Chyba pierwszy raz szyłam z materiału w kratkę i już wtedy usiłowałam udowodnić, że 1,80 m wystarczy, bo przecież długość płaszcza + długość rękawa... a znowu taka wysoka nie jestem, a rękaw 3/4...
A ludzie, piszący instrukcję w Burdzie ( żeby takie instrukcje pisać! ), czarno na białym, podali 2,30 m futra ! Noooo, skoro nie szyję z futra, to 1,80 m wystarczy.( i tak mi zostało, nie jeden raz podejmowałam się szycia mając mniej materiału niż było wymagane. Ale, będę uczciwa, nie jeden też raz musiałam dokupić brakujący kawałek..)
   Na cały wieczór zajęłam podłogę w pokoju. Nad materiałem wykonałam zestaw ćwiczeń z zakresu jogi połączonej z pilatesem (z powtórzeniami 3 x 30 ). Efekt był zadowalający : kratkę udało mi się dopasować. Ładnie zeszła się na bokach i na rękawach
   Mecz wtedy był...Liga Mistrzów...to musiał być środa.. bo w publicznej tv, takie rzeczy tylko w środę...wtedy jeszcze na meczach nie haftowałam...
   Przód podkleiłam po całości flizeliną. Stójka wszywała  się bez problemów. Myślałam, że może maszyna nie podoła, bo za grubo będzie, ale nie.
Potem podszewka i wielkie guziki czarne. Dziurki trochę za blisko brzegu sobie zrobiłam i niepotrzebnie je nacięłam do końca...
  Poza tym, że udowodniłam sobie, że z 1,80 m da się uszyć płaszcz ( wyczyn dla lubiących sytuacje extremalne ), pokazałam również, że dodatki wcale nie muszą być jednokolorowe. Najfajniejszą rzeczą w moim płaszczyku w kratkę, rękaw 3/4, jest kwiatek. Wiadomo, kwiatek do kratki zawsze pasuje. Kwiatek, czarno-biało-szary z filcu, kupiłam na bazarze. Kwiatek jest, bazar zlikwidowali, pozbawiając niejednego emeryta kontaktów towarzyskich, pielęgnowanych całymi latami...
   Płaszczyk służy mi do tej pory i prędko się z nim nie rozstanę, bo lubię go bardzo.








 

 

3 komentarze:

  1. Bardzo ładny! Czasami ilość materiału sprawia, że trzeba wznosić się na wyżyny planując optymalne rozmieszczenie wykroju :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, oby wyżyny naszych możliwości krawieckich wciąż się podwyższały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne płaszczysko - kracisko :-)

    OdpowiedzUsuń

 
 
Blogger Templates