Nastąpił chroniczny stan szyciowy. Charakteryzuje się on tym, że się szyje szyje szyjeszyjeszyje... i w pewnym momencie następuje tak prosty, tak banalny błąd, że ożeszszszsz... Dom zamiera....padają pierwsze domysły : maszyna się zepsuła.... wizja załamania, głębokiej depresji rysuje się w świetle ledowych lamp...
Nie... maszyna działa... to tylko serce... z materiału serce na PLECACH !!! przyszyłam...
Po cichutku je wyprułam. Przeprasowałam miejsce po niefortunnym wszczepie.
Wszyłam ponownie, tym razem na przodzie.
Jest bluzka z sercem. Nawet dwie.
Padła propozycja, bym następnym razem spróbowała naszyć duszę na ramię... :)
Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetna! Warto było jednak pruć ;)
OdpowiedzUsuńHahaha :) Może to przemęczenie? ;) Świetna jest! Genialna w swojej prostocie.
OdpowiedzUsuń