Kto by się spodziewał, że taki miły, kwietny, cienki jeans z domieszką elastanu może dać taki wycisk. Najpierw przesuwał się przy krojeniu ( najwyższy czas zainwestować w matę i nóż ). Potem jego splot okazał się być nierównomierny (!!!!??!! coś takiego!!! a nie żadna przecena to była, tylko normalnie w normalnym sklepie !!???)) A przy przymiarce zawartość elastanu okazała się być niewystarczająca na spodnie rurki dla mojej figury. I musiałam je trochę ubierać na wcisk. Efekt widać gołym okiem : się marszczy !
Nie dałam się jednak: popuściłam w nogawkach, gdzie się dało. Gdzie trzeba, leżą dobrze.
Mimo wszystko je lubię. Są na pasku, z tyłu karczek, bez kieszeni, bo to byłby nadmiar szczęścia w szyciu szybkim.
Przydały się na ognisko, ale nie, że spłonęły, tylko ochroniły od komarów, a taaaakie latały. Mąż mówił, że to nietoperze były, ale ja nie jadłam tej kiełbasy co on... ;)
Fajne spodnie, Jolu! A że się marszczą - muszą i tyle. A na macie spodni nie skroisz - będziesz inwestować w coraz to bardziej precyzyjne noże? Bez sensu. Może po prostu przytępiły Ci się nożyczki...
OdpowiedzUsuńDzięki, Aniu. Na którymś Zlocie ktoś wspomniał o macie i tak się zasugerowałam... a tymczasem czas na ostrzenie nożyczek. Pozdrawiam
UsuńEj, no trochę się marszczyć muszą, skoro rurki i elastyczne. Powiem nawet więcej: gdyby się nie marszczyły, wyglądałyby jak legginsy, a nie jak spodnie.
OdpowiedzUsuńHahha, pokichałam się ze śmiechu przy nietoperzach i kiełbasie :-D
Dziękuję.
UsuńSpodnie według mnie leżą idealnie, są bardzo ładne i fajnie w nich wyglądasz.
OdpowiedzUsuńDziekuję
Usuń